Zniszczenia przy pasażu Klenczona 1
Facebook
Facebook
YouTube

Obecna kadencja władz samorządowych Gminy Pułtusk stała się szczególnym okresem pomnażania rozlicznych inwestycji, których celem jest wywindowanie miasta na znacznie wyższy poziom atrakcyjności kulturalnej, naukowej i turystycznej, jak również z myślą o pozyskiwaniu coraz większej liczby inwestorów. Chodzi w sumie o bardziej pomyślną przyszłość Pułtuska i jego mieszkańców, jak też o ich lepsze samopoczucie. Realizowana umiejętnie i z żelazną konsekwencją przez Burmistrza i jego fachowy zespół polityka pozyskiwania środków pozabudżetowych, znacząco przybliża miastu tę konkurencyjną szansę. Pułtusk pięknieje i z dnia na dzień umacnia swoją pozycję. Problemem jest tylko jedno dramatyczne ‘ale’. Spójrzmy choćby na niedawno powstałe, jak i nadal tworzone strefy miejskiej zieleni i rekreacji. Spacerując ścieżkami pasażu Klenczona, który od kilku lat jest non stop jako tego rodzaju strefa doskonalony, w wielu miejscach dostrzeżemy coraz więcej zniszczeń – śladów zupełnie niewytłumaczalnego wandalizmu!

Mural muzyczny Krzysztofa Klenczona został pomazany jakimiś beznadziejnymi bazgrołami i zdaje się, że z lubością bywa obrzucany kamieniami jak też, jak wskazują na to ślady, rozbijanymi o malowidło butelkami. Filozofia chuligańskich „wyczynów” wydaje się oczywista: „Dlaczego Pułtusk miałby być pięknym miastem, skoro może być brzydkim?” Dalej… Nie tak dawno zamontowana druga wielofunkcyjna pergola została popisana jakimiś bezsensownymi gryzmołami, na domiar – trudnozmywalnym mazidłem. Pytanie samo się nasuwa: Po co to komu? Dalej… Wcześniej miłe dla oka i podziwiane jako służebne, solidnie wykonane z dobrych materiałów ławeczki są już tu i ówdzie albo pocięte nożem, mechanicznie pooskubywane, abo mają buciorami poniszczone siedziska, bo jacyś „jaśnie wielmożni” użytkownicy siadają piętro wyżej – na oparciu i regularnie dewastują spody. A więc kolejne pytanie: Czy da się to jakoś zrozumieć? FOTO-DOWODY w załączeniu pod artykułem.

Cóż, chwilami ręce opadają! Nie wiadomo – co robić, bo jak się w dobrej wierze apeluje do mieszkańców o pomoc w przeciwdziałaniu wandalizmowi, bądź co bądź – w obronie wspólnego dobra, to natychmiast na portalach społecznościowych pojawiają się między innymi niewybredne komentarze idące w sukurs wandalom, pouczające: „Dajcie im spokój!”, „Czego od nich chcecie?”, „A od czego macie służby?”, „A gdzie jest monitoring?” itd. itp. A przecież nie wszędzie i nie wszystko dostrzeże oko kamery. Nie przy każdej ławce, latarni czy koszu na śmieci można postawić policjanta, czy strażnika miejskiego.

Mimo wszystko apelujemy ponownie. Warto pamiętać, że z pobłażaniem sprawcom zniszczeń wiążą się ogromne kosztowne napraw, wykonywane za wspólnotowe pieniądze, marnotrawione przez tych, którzy nie mają za grosz szacunku dla dóbr stanowiących własność wszystkich mieszkańców.
Niezbędna jest odpowiedzialna pomoc Pułtuszczan. Koniecznym staje się brak przyzwolenia dla aktów niszczycielstwa, bo te powinny spotykać się ze zdecydowanym potępieniem, a nie cichym przyzwoleniem. Należy pamiętać, że nie tylko bezrefleksyjne usprawiedliwianie sprawców, ale nawet milczenie w takich sytuacjach oznacza akceptację zła. Nie można zwlekać z powiadamianiem służb Policji lub Straży Miejskiej o szkodach wyrządzanych przez wandali. Szybka interwencja zwiększa szansę ich ujęcia, aby odczuli na własnej kieszeni, jak drogo ich nieodpowiedzialna „zabawa” kosztuje.

Wydział Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Pułtusku